Myślę, że każdy, bądź większa część z nas chociaż raz w życiu usłyszał tytuł "Buszujący w zbożu". Powieść bowiem jest głośna, a przynajmniej jej wydaniu towarzyszył wielki rozmach. Książka należy do kanonu literatury anglojęzycznej. Pomimo ocenzurowania ze względu na wulgarność i poruszane w niej tematy seksualności nastolatków, wkrótce po opublikowaniu, stała się bestsellerem. Początkowo została zakwalifikowana jako lektura wyłącznie dla dorosłych. Do dzisiaj jest jednak jedną z najbardziej popularnych i rozchwytywanych powieści, a kolejne pokolenia chętnie po nią sięgają. To właśnie kontrowersyjny rozgłos powieści stał się głównym powodem, dla którego sięgnęłam po wyżej wymieniony tytuł. Ciekawe jest ponadto, że to jedyna powieść wydana przez tego autora.
Akcja rozgrywa się w ciągu zaledwie trzech dni w połowie grudnia 1949 roku. Główny bohater, będący zarówno narratorem, z perspektywy czasu opowiada historię swojej "wariackiej przygody". Holden Caulfied jest szesnastoletnim, wrażliwym chłopcem nie mogącym odnaleźć się w zakłamaniu i obłudzie otaczającego go świata. Momentem zwrotnym powieści, a także jego dorastania okazuję się bójka ze współlokatorem, po której postanawia rzucić szkołę, z której i tak został z resztą wydalony. Rozpoczyna swoją samotną wędrówkę po Nowym Jorku, podczas której odwiedza nocne kluby, spotyka wielu ludzi mniej lub bardziej interesujących, by na koniec podjąć decyzję o ucieczce.
Lektura "Buszującego w zbożu" nie sprawia trudności pomimo braku wartkiej akcji, obfitującej w ciągłe przemyślenia głównego bohatera. Nie sprawia również ogromnej przyjemności, a może utwierdzić w przekonaniu, że dorastanie jest jednym z najbardziej skomplikowanych etapów w życiu człowieka. Ciągłe próby buntu Holdena, jego dekadenckie podejście do życia czasem bardziej irytują niż zachwycają. Mimo iż książka została okrzyknięta światową klasyką, nie do końca rozumiem jej fenomenu. Możliwe jest, że sięgnęłam po nią zdecydowanie za późno, będąc już dorosłą osobą. Nie potrafiłam się odnaleźć w świecie szesnastoletniego chłopca. Książka nie oddaje ducha współczesnych czasów, dlatego też dzisiejszy czytelnik może spodziewać się zupełnie innych kontrowersji, wulgarności bądź niestosowności. Obecnie alkohol, wulgaryzmy czy sex nie wywierają wielkiego wrażenia na współczesnych nastolatkach. Trzeba jednak pamiętać, że Holden Caulfied przez wiele pokoleń był bożyszczem nastolatków, zwłaszcza buntowników. Chociażby z tego względu powieść zasługuje na zainteresowanie. Interesujące jest również zestawienie świata dorosłych pełnego pozorów z idylliczną wizją dzieciństwa.
Pomimo wielu niekwestionowanych walorów powieści, "Buszującego w zbożu" wyprzedza jego sława i rozgłos. Książka bowiem nie okazuje się wybitnie głęboka, poruszająca czy zapierająca dech w piersiach. Ciężko także poczuć ogromną sympatię do głównego bohatera, bo jak już wcześniej zauważyłam, jego postawa po prostu irytuje. Jednak znajdą się również tacy, którzy będą bronić powieści i zażarcie odpierać argumenty jej przeciwników. Myślę, że właśnie przede wszystkim to stanowi o jej wielkości. Książki nie odradzam przeczytać. Warto samemu się przekonać czy słowo: "wybitna" tu pasuje.
Pomimo wielu niekwestionowanych walorów powieści, "Buszującego w zbożu" wyprzedza jego sława i rozgłos. Książka bowiem nie okazuje się wybitnie głęboka, poruszająca czy zapierająca dech w piersiach. Ciężko także poczuć ogromną sympatię do głównego bohatera, bo jak już wcześniej zauważyłam, jego postawa po prostu irytuje. Jednak znajdą się również tacy, którzy będą bronić powieści i zażarcie odpierać argumenty jej przeciwników. Myślę, że właśnie przede wszystkim to stanowi o jej wielkości. Książki nie odradzam przeczytać. Warto samemu się przekonać czy słowo: "wybitna" tu pasuje.